Wczoraj dostałam swój własny las – w słoiku. Zamknięty na niewielkiej przestrzeni absolutnie samowystarczalny maleńki ekosystem. Las nienaturalny – pomyślałam – bo w domu, bo mój. Las jakże naturalny – zrozumiałam – bo mnie człowieka w ogóle nie potrzebuje do życia. Kompletna całość, kompletny projekt.
Ten las zapachniał mi wczoraj jak niebo, jak najczystsza prawda. Wzruszyłam się nawet, bo ostatnio myślałam, że może czas już na „żywe” w mieszkaniu, ale odpuściłam, bo to znowu trzeba z tym na spacer wychodzić, jedzenie kupować, pilnować, a dla mnie jednak ta swoboda jest jeszcze ciągle dość ważna, bo nie wiem gdzie docelowo będę.
Mieszkanie czy też dom to takie miejsce swobody, bycia sobą, swojego miejsca, przestrzeni, intymności. W tym domu, w którym teraz akurat w Warszawie mieszkam – dziewiątym już mieszkaniu w moim życiu – jest remont elewacji. Okna nie dość, że zaklejone to jeszcze obstawione rusztowaniem, a to pokryte szaro-czerwoną siatką. Ciemno w domu jak w d…, goście na rusztowaniu non stop. Pojechałam więc na chwilę nad Wisłę, specjalnie ciut dalej od Warszawy. Słońce świeci, wiatr wiele, a ludzi jak na plaży w Międzyzdrojach. Cisza przeplatana śpiewem ptaków, szumem tego wiatru, krzykiem dzieci, szczekaniem psów i odgłosem silników samolotów w powietrzu. Widać też moje odbicie w ekranie laptopa, którego przecież natura nie wymyśliła – no może pośrednio – przez mądrych i wytrwałych ludzi.
Jaka jest różnica pomiędzy wytrwałością a determinacją? Na to pytanie ostatnio musiałam sobie odpowiedzieć, bo determinacja do zmian u mnie jest, a z wytrwałością już trudniej. Czasem po prostu nie będę wiedzieć po co to wszystko i wtedy trzeba wierzyć, i trwać, i nowa elewacja wkrótce stanie się faktem, i będzie bardzo ładnie.
To jest świat. Nie jestem samotną wyspą tylko częścią większej całości. Mogę dziś nie mieć ochoty na rozmowę, ale to nie zmienia faktu, że gdzieś obok, może nawet niezwykle blisko, tętni życie. Może obserwuje, może krytykuje, może czeka, może tęskni, może po prostu jest.
Ja i mój sąsiad na rusztowaniu? Ja i żuczek na plaży nad Wisłą? Ja i mój las?
Wyciągam rękę. Tu gdzie teraz jestem jest najlepiej 😊