Kiedy w środowisku zawodowym nie ma czasu, żeby rozmawiać, to z braku informacji zwykle pojawiają się niedomówienia, nadinterpretacje i obawy. Chciałabym wierzyć, że jak ktoś dobrze pracuje i ma doświadczenie, to nawet przy braku kontaktu, czy nawet niestandardowych zachowaniach szefa lub współpracowników, nie będzie to wpływać na jego pracę. Niestety tak to nie działa. Zaczynamy obserwować, zastanawiać się, a następnie wyciągamy pochopne (bo powierzchowne) wnioski, które mogą mieć niewiele wspólnego z rzeczywistością. Dlatego ważne jest byśmy przynajmniej w minimalnym zakresie, na przykład raz w miesiącu, poświęcali czas na to, by omówić co nam w pracy idzie dobrze, a co warto poprawić.
Do udzielania informacji zwrotnej podchodzę z kilku perspektyw:
- celu – może być korygująca lub doceniająca,
- użyteczności na przyszłość – odnosi się zwykle do przeszłości, ale znaczenie ma na przyszłość i to dla obu stron,
- formy dostosowanej do sytuacji – w zależności od tego czy ustaliliśmy wcześniej jakieś zasady, czy nie; w zależności od tego czy zależy nam na poznaniu przyczyn, czy nie,
- dobrych praktyk – informacja jest dobra, gdy jest niezwłoczna, szczera, konkretna, kameralna, wspierająca i dotyczy zachowań,
- minimalizowania reakcji stresowej u odbiorcy – zadbanie o potrzebę statusu, pewności, autonomii, poczucia przynależności i sprawiedliwości,
- rozpoznawania mechanizmów obronnych u odbiorcy – jakimi są tłumaczenie się, obwinianie, racjonalizacja, obrona lub atak.
Oczywiście w tym miejscu musiałabym wymienić kilka modeli i rozwinąć mocno to, co napisałam powyżej. Ale nie zrobię tego. Bo przecież wiadomo jak to jest z karmieniem. Każdy z nas potrzebuje pożywienia. Zwykle zjadam śniadanie, obiad i kolację – wszystko w wersji standard. Raz kiedyś wjeżdża deser lub tort, takie dodatki na szczególne okazje (albo nawet nagrody!). A raz kiedyś połykam gorzką pigułkę, bo coś poszło nie tak, a konsekwencje ponieść trzeba.
Nie, nie zawsze pamiętam o ekstra dodatkach i pigułkach. Wdzięczna jestem jak w pogoni zawodowej ktoś zwróci uwagę, dla dobra mojego i ogółu. Nie chciałabym być jak ten z piosenki „Człowiek z liściem na głowie, nikt go nie poratuje, nikt mu nic nie powie, tylko się każdy gapi i nic”.
Jak to zatem robić, by – pomijając teoretyzowanie – po prostu do ludzi dotrzeć?
- Przyłapuj ludzi z pracy na robieniu czegoś dobrze – na bieżąco przyzwyczajasz ich do drobnych, konkretnych i szybkich informacji zwrotnych doceniających.
- Działaj z pozytywną intencją – wiem, że nieraz zastanawiasz się, czy warto poruszać temat, ale pamiętaj, że jeżeli Twoja intencja jest pozytywna – np. pomoc i wsparcie – to zawsze warto.
- Używaj komunikatu „JA” – nie chodzi o innych, chodzi o to jak Ty się czujesz, kiedy oni się zachowują w jakiś sposób, powiedz o tym: Czuję się niezręcznie, kiedy zwracasz się do mnie „Dominisia” na spotkaniach służbowych z osobami spoza firmy. Proszę byś tego więcej nie robił.
- Spotykaj się i rozmawiaj – na każdy temat, pozostawanie w kontakcie ułatwia budowanie relacji i daje szansę na wzajemnie porozumienie również wtedy, gdy raz na jakiś czas pojawi się potrzeba odbycia trudniejszej rozmowy.
- W bardzo trudnych sprawach głównie słuchaj – nie zakładaj, że wiesz.
Jak sądzicie? Lubię otrzymywać informację zwrotną? Lubię dawać informację zwrotną?
Nie, to bywa niewygodne i mimo to nauczyłam się to robić. Dla dobra własnego i innych ludzi.
Jeżeli komuś na Was zależy to powie. Jeżeli mu nie zależy to odpuści.