Zimowanie

Co można kiedy nic nie można?
Jest rok 2006. Mam bardzo malutkie dzieci. Na wakacje jeżdżę tylko jak zafundują nam je moi rodzice. Szczytem rozrzutności jest dla mnie kupić rozpuszczalną kawę Nescafe z kubkiem gratis i książkę z gazetą. Ale to wszystko dlatego, że mam już mieszkanie na kredyt w Poznaniu.
Mierzę wysoko. Kiedyś nie mogłam myśleć o zamieszkaniu z dziećmi w Poznaniu, a dziś mam pracę, dom i uczę się ile wlezie – tak jak mogę. Bo marzeń mam co najmniej tyle, ile piegów na pyzatej buzi.
Jest rok 2024. Mam dorosłe dzieci, dom, psa, kota, wymarzony zawód, kilka razy do roku wyjeżdżam zagranicę. Szczytem rozrzutności jest zapomnieć uzbierać na ogrzewanie. Ale to wszystko dlatego, że kredyt mam ciągle ten sam i jeszcze kilka dodatkowych 😉
Mierzę wysoko. Kiedyś nie miałam czasu na życie, a dziś nadal pędzę, za dużo pracuję i nie mogę pozwolić sobie na to, na co bym chciała. Marzę by nie pracować. Zamiast tego czytać, pisać książki, pomagać ludziom i umilać im życie. Gadałabym z nimi za darmo przez telefon i spotykałabym się kiedy tylko by mnie potrzebowali. Przez to czytanie i dokształcanie mam sporą wiedzę i doświadczenie w różnych dziedzinach. Stawiałabym im kolacje, wyjścia do kina, wyjazdy, warsztaty. Gdyby tylko chcieli a nie mogli, bo nie byłoby ich stać.
W zimę – jak sama nazwa wskazuje – zimujemy.
Jest zimno, ciemno i jakby wszędzie dalej niż bliżej.
Co można kiedy nic nie można?
Marzyć.
To bardzo efektywne.
Sprawdź.