„Żył sobie kiedyś bardzo mądry król, któremu bardzo zależało na swoich poddanych. Zdając sobie sprawę z faktu, że nie każdy z nich może się z nim kontaktować, starannie dobierał urzędników i zarządców, aby ich uczciwość i kompetencja były wizytówką jego panowania. Szczegółowo analizował wszystkie wnioski i skargi, płynące od szarych obywateli. Bez przerwy wypytywał podwładnych i przełożonych o stosunku panujące w pracy oraz ocenę jednych i drugich.
Pomimo tych ogromnych starań jego poddani nie wydawali się zadowoleni z kontaktów z lokalną władzą, a jego urzędnicy i zarządcy różnych szczebli narzekali, jak w innych królestwach, na swoich przełożonych. Wszystko to bardzo martwiło króla. Nie mógł zrozumieć, dlaczego dla obywatela „każdy urzędnik jest niekompetentnym idiotą”, dla podwładnego jego szef jest „nieodpowiedzialnym złośliwcem” i dlaczego pomimo swych osobistych ogromnych starań, musi w wielu przypadkach zgodzić się z tymi opiniami.
Pewnego dnia poruszył ten problem w trakcie rozmowy z jednym ze swoich najmądrzejszych doradców. Ten uśmiechnął się i odrzekł:
– Widzisz, królu, jest to problem „szczebla niekompetencji”.
– Chyba nie bardzo cię rozumiem – odrzekł władca.
– Prawie w każdym społeczeństwie, strukturze władzy, zarządzaniu istnieje hierarchia i drabina awansu. Po niej wspina się każda osoba. Wspina się tak długo, póki nie osiągnie szczebla swej niekompetencji i wtedy tam zostaje.
– Przyznam, że nadal nie rozumiem.
– To bardzo proste mój królu. Powiedz mi, na przykład, dlaczego Ken Laia mianowałeś zastępcą zarządcy prowincji królestwa do spraw rolnictwa?
– Bo ma odpowiednie wykształcenie i bardzo dobrze sprawdził się jako zarządca moich prywatnych dóbr rolnych i moich ogrodów.
– Świetnie, a co robił wcześniej?
– Wcześniej – pomyślał król – zarządzał tylko moimi ogrodami i robił to świetnie.
– A jeszcze wcześniej.
– Był szefem moich ogrodników.
– A wcześniej.
– Jeszcze za czasów panowania mojego ojca był zwykłym ogrodnikiem. Ojciec mówił, że bardzo dobrym i wyróżniającym się. Szczególnie interesowały go nowe oryginalne kwiaty.
– A czy pamiętasz, królu, jak zaczynał pracę w waszych ogrodach?
– Chyba jako pomocnik przy kwiatach.
– Czy jesteś zadowolony z zarządzania rolnictwem w swojej prowincji?
– Właściwie nie bardzo. Wpływają na niego liczne skargi. Nie ogarnia wielu spraw z dystrybucją, skupem, eksportem …
– A czy byłeś z niego zadowolony, gdy był zarządcą twoich dóbr i ogrodów?
– Tak, już ci mówiłem.
– A czy powierzyłbyś mu kierowanie rolnictwem w całym królestwie?
– Oczywiście, że nie. Zupełnie nie sprawdził się w królewskiej prowincji.
– Otóż to. Ken Lai osiągnął szczebel swej niekompetencji jako zastępca zarządcy prowincji i dalej już nie awansuje. Na pewno bardzo źle się czuje w tej roli. Jestem przekonany, że nie ogarnia wszystkich swoich spraw i bardzo źle czuje się w roli urzędnika. Jest jednak ambitny i to nie powala mu zrezygnować ze stanowiska. Był dobrym ogrodnikiem w ogrodach pałacowych i w tej roli czuł się wspaniale. Ktoś to zauważył i zrobił go szefem ogrodników królewskich. Dalej pracował w ogrodach, znał się na tej pracy i bardzo dobrze kierował swoimi podwładnymi. Po paru latach awansował więc na stanowisko zarządcy całych ogrodów. Pracował dalej tam, gdzie lubił, miał więcej spraw, ale wciąż związanych z tym, na czym się znał i w czym był świetny; to było całe jego życie. Słusznie uczyniłeś go, panie, zarządcą swoich dóbr rolnych i ogrodów. Dużo jeździł po twoich dobrach, kontaktował się z rolnikami, których większość znał. Dbał osobiście o ogrody; ogarniał swoją wiedzą wszystko. Cały czas przydatna mu była znajomość pracy na roli, ogrodów. A potem został zarządcą rolnictwa całej prowincji i utknął na zarządzeniach, dekretach, podatkach. Nie zna się na eksporcie i nie umie poradzić sobie z pracą „papierkową”. Stał się nerwowy i niezadowolony z samego siebie, niekompetentny na tym stanowisku i wszyscy na niego narzekają. Popełnia błędy, bo się na tym nie zna. A ty, panie, i jego podwładni zastanawiacie się, jak to się stało. Mówicie: „Do tej pory byliśmy z niego zadowoleni”.
– Pytałeś mnie, panie, jak to się dzieje, że ludzie narzekają na swoich szefów. Dla jednej osoby szczebel niekompetencji to starszy ogrodnik, dla innej – minister, dla kogoś – sierżant, a dla innego – generał; dla jednego – filozof, a dla drugiego – doradca królewski.”
Zbigniew Królicki, „Bajki chińskie”, 22. Szczebel niekompetencji