Chodzi mi po głowie od jakiegoś czasu wpis mało konkretny biznesowo, ale za to płynący z praktyki coachingowej i pracy z ludźmi – więc się nim z Wami podzielę.
Zwykle jak ktoś się ze mną kontaktuje pierwszy raz (np. telefonicznie) to mówi, że jest mu źle w obecnej pracy na tyle, że będzie chciał rozmawiać o planach na jej zmianę. Tylko… w sumie nie wie na jaką. Mówię wtedy, że nie jestem doradcą zawodowym. No tak, wiadomo, czytał na stronie, ktoś mnie polecił i w sumie to coś się u niego dzieje w pracy, nie widzi horyzontu i uznaje, że zmiana pracy jest nieunikniona. Ok.
Następny kontakt – jest w trakcie pierwszej konsultacji, która jest po prostu rozmową. Orientujemy się czy chcemy i możemy razem pracować. Zadaję wtedy, między innymi, takie pytanie:
– Jak będziesz się czuł/-a i jakie pozytywne rezultaty przyniesie sytuacja, w której rozwiążesz swoje zawodowe problemy lub zmierzysz się z zawodowymi wyzwaniami?
Wtedy zwykle słyszę właśnie o problemach. Albo z relacjami w pracy, albo niezaspokojonymi potrzebami związanymi z pracą (finansowymi lub pozafinansowymi).
Mówicie, że nie ma problemów, są tylko wyzwania? Otóż mało kto przychodzi do mnie bez problemów lub postrzegając je jako wyzwania i chcąc się tylko rozwijać.
Wiecie dlaczego? Bo w momencie trudności mamy ograniczone pole widzenia, stąd brak horyzontu.
Tak, sama też przywiązuję wagę do słów i lubię podejście DĄŻĘ DO CZEGOŚ I TO MNIE MOTYWUJE, jednak jak ktoś kontaktuje się ze mną po raz pierwszy, to zwykle chce UNIKNĄĆ CZEGOŚ I TO GO MOTYWUJE.
Jeśli to się nie zmieni to będę w… – mówią. To jest ich motywacja. To jest prawdziwy problem, który aż boli.
W trakcie wspólnej pracy można złapać dystans do problemów, zobaczyć co jeszcze widać poza nimi, problemy rozwiązać, przyjrzeć się horyzontowi i zdecydować, czy się podoba. Dlatego większość osób (90%), z którymi pracowałam wcale nie zmieniło pracy. Przeciwnie, tam gdzie są jest im teraz dobrze, albo awansowali.
Dlatego coaching jest taki skuteczny. Żadna to magia, a jednak cuda się dzieją.
A jak nie da się jakiegoś problemu rozwiązać, to czasem tylko poukładanie tematów wystarcza.
A jak się ucieka do innej pracy, to zwykle ten problem pojawia się w jakiejś formie w nowej.
Dlatego przestań się oszukiwać. Tam gdzie jesteś też możesz się rozwijać i być szczęśliwy, a jak nie, to dopiero wtedy zmienisz pracę – ze mną.
Znajomy powiedział mi ostatnio, że nie wierzy w coaching, ale wierzy w układanie sobie w głowie i radzenie sobie z problemami.
Idealna definicja coachingu – na dobry początek cudownych zdarzeń <3