Zimy w styczniu 2020 poskąpiło, przynajmniej na zachodzie kraju. Cieszy mnie to nawet, bo śnieg lubię tylko w górach, a wypraw na śliskie grunty, które z wrodzonej ciekawości zaplanowałam i z odwagą odbyłam w roku 2019, doświadczyłam aż nadto.
Jednak… Poranki nawet tu są rześkie i szronu na polu nie brakuje. A wśród traw i drzew słońce świeci jeszcze wyraźniej. Patrzę na te same miejsca pewnie setny raz i za każdym razem widzę coś innego.
Zoom aparatu na trawy – nie widać drzew.
Zoom na drzewa – nie widać słońca.
Zoom na słońce – niczego nie widać poza nim.
Znajome miejsca, znajomi ludzie, a ciągle odkrywam ich na nowo. Jakbym zdejmowała kolejne warstwy z cebuli.
Początek roku to dla mnie zawsze ważny moment, czas spotkań, rozmów, życzeń, planów.
Ile mogę dostrzec podczas jednej rozmowy telefonicznej, jednego na rok spotkania?
Wystarczy tak mało widzieć? Wystarczy tak krótko widzieć?
Czas to najcenniejsze co mam. Nie mam go dla każdego. Za to jak mam, to dostrzegam – tylko i aż tyle. Ty mnie ciągle na nowo zachwycasz! Miło Cię widzieć!
„- Jak ci idzie? – zapytał ślepy chromego.
– Jak widzisz – brzmiała odpowiedź.” – Georg Christoph Lichtenberg