Wytrwałość

Miałam takie marzenie, żeby zobaczyć zorzę polarną. Poleciałam na Islandię w najbardziej odpowiednim momencie i nie pojawiła się. A jak była w Polsce spałam.

Odpuść – ktoś mi doradził – jak ma być to będzie.

Serio? – pomyślałam.
Tak dużo ostatnio słyszę o odpuszczaniu.
Nie od ludzi przepracowanych.
Nie od przemęczonych.
Nie od perfekcjonistów.
Nie od uczących się samoakceptacji.
Nie od niepełnosprawnych.
Nie od chorych.
Nie od tych co tak dużo już z siebie dali, że mogliby kilka lat temu przestać i nadal byłoby z górką.

Zależy Ci na tej pracy, relacji, inwestycji?
Jak ważne to jest dla Ciebie?

W czwartek miałam ognisko z przyjaciółmi, w piątek imprezę z rodziną, w sobotę ogarniałam dom i ogród, dziś rano pojechałam do lasu na rowerze zadbać o potrzeby mojego psa, a później leżałam na leżaku. Leżałam na słońcu i nic nie robiłam, bo moje ciało potrzebuje się zregenerować. Kiedy ono robiło nic przyszedł mi do głowy ten tekst.

Nie od dziś przecież wiadomo, że kiedy zaczynamy ćwiczyć to w głowie aż huczy – NIE DAM RADY! PO CO MI TO BYŁO?! NIGDY WIĘCEJ! Ale dzień po dniu, powoli, konsekwentnie, w miarę swoich możliwości i jednocześnie ciut więcej, a po roku bez problemu przejdziesz 10 tys. kroków dziennie i przejedziesz rowerem 20 km. Samo się to nie stanie. To wymaga decyzji, konsekwencji i wytrwałości. Wzięcia odpowiedzialności.

Mogę, chcę i w ogóle uważam, że bardzo warto odpuszczać. Szczególnie tam, gdzie nie idzie tak bardzo, że aż dziwne. Szczególnie tam, gdzie potrzeba powrotu do równowagi.
Robię to z wielką przyjemnością i miłością do samej siebie w sumie od niedawna.
Ale gdzie bym była, gdybym w kluczowych momentach, tuż przed metą, nie podjęła jeszcze jednej próby, nie zrobiła jeszcze jednego kroku?

Jak zatroszczysz się o siebie to siebie zatroszczy się o Ciebie. Dokładnie tak i jednocześnie w każdym wymiarze. Zatroszczę się też o budowanie odporności psychicznej, kondycji fizycznej, sprawności intelektualnej.
Kiedy trzeba posiedzieć posiedzę – nic na siłę, nic na chama, z szacunkiem do granic cudzych i moich.
A jak ma być to będzie – pewnie, że tak – i jednocześnie będę wiedziała, że zrobiłam co mogłam by tak się stało.

Na zdjęciu moje ognisko, trawa, dęby i ja – o każde dość długo się starałam.
A jak odpuszczałam pomagali mi inni ludzie.
Bo czasem warto odpuszczać, a czasem warto się bardziej postarać.
A kwestię zorzy jeszcze przemyślę, bo w końcu to nie jest takie ważne.