Mija nawet najdłuższa żmija

Kilka dni temu dowiedziałam się o czymś, co zmusza mnie do zakwestionowania wielu pięknych
i szczęśliwych wydarzeń z ostatnich kilku lat mojego życia.

Rozsypały się domki z piasku, zanurzyłam się pod powierzchnię morza cierpienia.
Zaskoczenie, złość, obrzydzenie, smutek, strach.
Zimno mi i gorąco. Nie rozumiem. Milion pytań bez odpowiedzi.
Znam to z dawnych lat, miało nigdy nie wrócić, bo wtedy bym umarła. Dziś żyję.

„Dasz radę!” – słyszę.
„Dam radę?” – pytam siebie.

Lubię pisać o godności, szczęściu, świadomości, wolności, prawie wyboru, miłości i akceptacji.
„Życie to ruch – jak bicie Twojego serca” to moje motto.
Dotykam dziś swojego serca, nic nie słyszę, nic nie czuję, a mimo to jest i bije.
Skąd to wiem? Bo oddycham. Rytm, ruch, niezmienność i moja energia.

Na początku tło zawsze jest czarne, później szare, a w końcu będzie białe.
Jak kolejno następujące po sobie: lekcja, zrozumienie i dobre efekty.
Może nie jutro, nie za tydzień i nie za miesiąc, ale co to będzie za dzieło sztuki!