Zgoda na latanie

Przedwczoraj zauważyłam na podłodze to małe piórko. Podniosłam, położyłam dla kontrastu na ciemnym biurku, żeby uchwycić jego delikatność, cyknęłam fotkę i zadumałam się na sekundę nad tym, skąd w moim domu takie „cóś”? Nie mam żadnej poduszki ani kołdry z naturalnym wypełnieniem …

Dziś zadzwoniła moja przyjaciółka z Dublina, że nie będzie mogła przyjechać na moje urodziny. Zabukowała już bilet, cieszyła się na spotkanie, namawiała nawet inne osoby, że choć daleko to warto, a tymczasem sama przegapiła, że ma tego dnia inne, bardzo ważne wydarzenie. I płacze i mówi, że nie wie jak to się stało, i chciałaby być w obu miejscach. Ja też się z tego wszystkiego zasmuciłam, rozkleiłam, ale nagle – jak to mam w zwyczaju – zebrałam do kupy i mówię do niej: „Koniec! Już nic nie zmienisz. Tak bardzo mi przykro z powodu, że może Cię nie być i jednocześnie, że tak Ci źle, jednak teraz jest po prostu chwila dokonania wyboru. I wybierz najlepiej dla Siebie!”

Życie pełne jest możliwości, ale też zabiegania. W tym zabieganiu nie dostrzegam na czas wszystkiego co trzeba by dostrzec, nie rozważam wszystkiego nad czym porozważać powinnam – a życie się toczy. Stracone szanse nie powrócą. Będą inne, które może również zmarnuję, a może wykorzystam. Bo kto niby decyduje o tym, że to źle lub dobrze? Bywam dla siebie bardzo surowa, a przecież suma summarum, właśnie ten konkretny, a nie inny, dokonany świadomie lub w pośpiechu wybór pisze kolejny rozdział historii. Taka właśnie jest moja historia. Moja „MOJOŚĆ”.

Przypomina mi się taki mem z internetu. Dwie matki rozmawiają na ulicy:
– Jak Pani to robi, że córka jest taka samodzielna?
– Pozwalam jej.

Tak jest. Mogę sobie wybaczyć, że coś poszło nie tak i iść dalej. Mogę sobie czasem odpuścić. Mogę po prostu dokonać wyboru, nie ważne jakiego i pozwolić życiu się dziać. Efekt musi być dobry, bo jest mój – nieporównywalny. Leć Doma, skoro tak ma być!

To dotyczy również innych. To piórko przyleciało akurat do mnie. Na jedną chwilę, cholera wie skąd. Było piękne, mogłam jest podziwiać i zrobić fotkę, skłoniło mnie do refleksji. I odleciało, bo tak zdecydowało. Bo też ma „SWOJOŚĆ”, jak ja „MOJOŚĆ”. A wszystko to i tak MIŁOŚĆ 😉